Ogarniajac bajzel Starszego znalazlam karteczke tej oto tresci:
Trescia postanowilam sie nie zajmowac, poniewaz nie mam watpliwosci kogo dotyczy inwektywa oraz, ze autor byl mocno poruszony?sfrustrowany? rozzalony? W koncu dzielo nie zostalo doreczone, a kazdy musi sobie jakos czasem ulzyc. Lepiej, zeby dawal upust emocjom piszac niz np. wrzeszczac, rzucajac przedmiotami czy trzaskajac drzwiami. Robie przeciez w tej chwili dokladnie to samo.
Zachwycila mnie natomiast forma. Nigdy nie uczylam mojego szesciolatka pisac po polsku. Jesli czytaja mnie moje polskie przyjaciolki Gosia i Dorota, to wdziecznie sie usmiecham z prosba o stosowne materialy. Moze wspolnie nauczymy pisac Starszego cos wiecej?
Starszy czyta plynnie po angielsku. Na pozimie 2/3 klasy, a jest pierwszoklasista. Twierdzi, ze nie potrafi czytac po polsku. Wczoraj dalam mu "Malutka Czarownice" slicznie wydana przez Wydawnictwo Dwie Siostry. Dalam i powiedzialam, ze to swietna ksiazka o czarach. Popatrzyl nieufnie. Wzial do reki. Odlozyl ze slowami:
- Po polsku. Nie potrafie.
- Sprobuj.
- "Byla sobie Malutka Czarownica, ktora miala tylko sto dwadziescia siedem lat..."- zaczal plynnie.
Co czytaja mali polscy chlopcy? Poradzcie mi. Zamowilam mu na Boze Narodzenie dwie czesci "Mikolajka". Moze go to zainteresuje.
Ponadto mam koszmarne przeziebienie. Dobrze, ze zrobilam latem sok malinowy. Teraz go sobie popijam razem z herbatka. Maz wraca dzisiaj z pieciodniowego wyjazdu. Ciekawe, czy nie moglby wyjechac kiedys na piec miesiecy? lat? na zawsze? Zabierajac ze soba dzieci, a przynajmniej jedno. Mlodszego. Starszy i pies moga zostac.