sobota, 17 listopada 2012

takie tam rozne.

Ogarniajac bajzel Starszego znalazlam karteczke tej oto tresci:


Trescia postanowilam sie nie zajmowac, poniewaz nie mam watpliwosci kogo dotyczy inwektywa oraz, ze autor byl mocno poruszony?sfrustrowany? rozzalony? W koncu dzielo nie zostalo doreczone, a kazdy musi sobie jakos czasem ulzyc. Lepiej, zeby dawal upust emocjom piszac niz np. wrzeszczac, rzucajac przedmiotami czy trzaskajac drzwiami. Robie przeciez w tej chwili dokladnie to samo.
Zachwycila mnie natomiast forma. Nigdy nie uczylam mojego szesciolatka pisac po polsku. Jesli czytaja mnie moje polskie przyjaciolki Gosia i Dorota, to wdziecznie sie usmiecham z prosba o stosowne materialy. Moze wspolnie nauczymy pisac Starszego cos wiecej?
Starszy czyta plynnie po angielsku. Na pozimie 2/3 klasy, a jest pierwszoklasista. Twierdzi, ze nie potrafi czytac po polsku. Wczoraj dalam mu "Malutka Czarownice" slicznie wydana przez Wydawnictwo Dwie Siostry. Dalam i powiedzialam, ze to swietna ksiazka o czarach. Popatrzyl nieufnie. Wzial do reki. Odlozyl ze slowami:
- Po polsku. Nie potrafie.
- Sprobuj.
- "Byla sobie Malutka Czarownica, ktora miala tylko sto dwadziescia siedem lat..."- zaczal plynnie.
Co czytaja mali polscy chlopcy? Poradzcie mi. Zamowilam mu na Boze Narodzenie dwie czesci "Mikolajka". Moze go to zainteresuje.

Ponadto mam koszmarne przeziebienie. Dobrze, ze zrobilam latem sok malinowy. Teraz go sobie popijam razem z herbatka. Maz wraca dzisiaj z pieciodniowego wyjazdu. Ciekawe, czy nie moglby wyjechac kiedys na piec miesiecy? lat? na zawsze? Zabierajac ze soba dzieci, a przynajmniej jedno. Mlodszego. Starszy i pies moga zostac.

wtorek, 6 listopada 2012

motyle

Wystawe motyli z roznych stron swiata mamy kazdego roku od pazdziernika do kwietnia. Motyle lataja sobie w cieplarni? oranzerii? Jakkolwiek to zwal jest tam cieplo i bardzo wilgotno oraz rosna rozne roslinki z krajow tropikalnych.
Jak wiadomo motyle nie zyja dlugo, dlatego w innym pomieszczeniu mozna popatrzec jak kolejne pokolenia motyli wylaza z kokonow. Wierzcie mi, narodziny motyla wygladaja fascynujaco. Po calkowitym rozprostowaniu skrzydelek motyl przenoszony jest do oranzerii.










poniedziałek, 5 listopada 2012

niedziela i poniedzialek

W niedziele rano Maz zgarnawszy synow i szczeniaka pojechal na Mt. Lemmon mierzyc cos tam. Dostalam w prezencie wolny dzien. Nie bede narzekac: bylo milo, cicho, spokojnie, niespiesznie.
Wrocili. Zawsze kiedy wracaja z wypraw z ojcem sa tak czarni, ze z trudem ich od siebie odrozniam. Dlatego tez nie od razu podpadly mi brudne i sztywne wlosy postawione na irokeza. Zaczelam jednak drazyc temat glebiej, gdy po dluzszej chwili szorownia irokez nie puszczal. Okazalo sie, ze dwie male zgagi bez najmniejszego sprzeciwu tej cholery Meza postawily sobie wlosy na zywice. Tknieta bardzo zlym przeczuciem i doskonala znajomoscia wnetrza swych pociech zaczelam szukac Lei... Coz, nikogo zapewne nie zdziwi jesli powiem, ze Lea rowniez zostala obdarzona czubem na swojej slicznej glowce.
Dzieciom wystrzyglam wlosy do golego, czym mocno sie narazilam Mezowi. Niby, ze taka czepliwa i nietolerancyjna jestem oraz, ze szukam dziury w calym i wogole zla kobieta/zona/matka ze mnie. Lee probuje wyszczotkowac, a Mlodszemu (autor pomyslu i dziela na glowie szczeniaka) zapowiedzialam, ze jesli jeszcze raz zrobi cos psu to mu lapy pourywam.

Plan na poniedzialek byl nastepujacy. Oni wszyscy znikaja w swoich placowkach, a ja po uprzednim podszykowaniu szybkiego obiadu, jade do malla celem nabycia kilku sztuk garderoby. Moje przedostanie jeansy strzelily mi na tylku w piatek i NAPRAWDE nie mam co na siebie nalozyc. Dodatkowa zacheta jest kupon z Gapa, ktory mowi, ze jesli do srody wydam 75$ to oni mi daja 25$. Grzech nie skorzystac.
Szykuje Starszego do szkoly. Tak gdzies miedzy myciem zebow a nakladaniem sanblocka (tak, tak my tu na poludniu caly rok sie sanblokujemy) slysze niesmiala sugestie:
- Mamo, a moze ja bym tak dzisiaj nie szedl do szkoly, co? - mamy umowe, ze raz w miesiacu moze bez podawania powodu zostac ze mna w domu. Bo tak, bo akurat chce, bo jest zmeczony, bo chce sie pobawic, bo chce ze mna pobyc, cokolwiek. Nie dociekam. Nie chce, zeby szukal pretekstow, krecil, klamal, wymyslal i kombinowal. Ma prawo mu sie nie chciec. Mnie tez sie czasem nie chce. I zazwyczaj ten dzien wypada wtedy, kiedy ja mam jakies mile plany.
- Oczywiscie synku. Lec do pokoju - wychodze z zalozenia, ze nie ma co sugerowac, ze moze jutro, pojutrze czy za tydzien. Bo jemu sie nie chce dzisiaj. W tej chwili. A ja jestem w domu miedzy innymi po to, zeby on mial te mozliwosc pobyczenia sie w domu czy na podworku.
Dzisiaj poszlismy razem do Tucson Botanical Gardens. Pobylismy w ladnym miescu, zjedlismy razem lunch.

czesc, w ktorej rosna rozne ziola

takie maja szybki w szopie na narzedzia

mozna sobie posiedziec przy fontannie


okienko w meksykanskiej czesci
W meksykanskiej czesci bylo tez mnostwo cudnych elementow zwiaznych z Dia de Los Muertos.

pan

i przeurocza pani

gustowna zastawa stolowa

stosowna dizajnem do okolicznosci

wiec: smacznego! i wesolej zabawy!

wieszadelko nadrzewne

na koniec chwila relaksu

W Ogrodzie Botanicznym od jesieni do wiosny mozna ogladac cudnej urody motyle z roznych stron swiata. Ogladalismy. Fotogafowalismy. Zdjecia w nastepnym odcinku.

niedziela, 4 listopada 2012

Halloween

Tu gdzie mieszkam zeszly tydzien obfitowal w imprezy halloweenowe. Bylismy na party w przedszkolu Mlodszego zeby nastepnego wieczoru przeniesc sie na wielka impreze do szkoly Starszego. W sobote tradycyjnie pojechalismy do ZOO, w srode Starszy mial swoja zabawe klasowa, rowniez zwiazana z cukierkami, dynia i przebierankami. W czwartek, gdy dzieci byly w szkole, padlam i odsypialam.
Lubie te tradycie, ale nie jestem z nia jakos emocjonalnie zwiazana. Nie przeszkadza mi, jest czescia miejsca, w ktorym mieszkam, jest wazna dla moich dzieci. Brakuje mi jednak mojej wlasnej tradycji, tego w czym wyroslam. Brakuje mi zadumy Dnia Wszystkich Swietych, wyprawy na cmentarz do grobu tych, ktorzy byli przede mna, dzieki ktorym jestem taka jaka jestem. Jest mi smutno, ze nie przekaze tej tradycji moim dzieciem, ze Dzien Wszystkich Swietych nie bedzie dla nich tym, czym byl? jest? dla mnie.

kosciaki (slowo wymyslone przez Mlodszego) na pikniku w ZOO

w Krainie Cukierkow koniecznie trzeba bylo macnac

dwie nije dalej badaja, czy Krolestwo Slodyczy jest prawdziwe

u piratow bylo nieco straszniej

taka sobie skrzydlata rodzinka

oraz panowie trzej

stad moje dzieci wyszly lekko zszokowane,
a niewiele rzeczy moze je przestraszyc

obowiazkowe fotografie

z ukochanymi bohaterami ukochanych Star Wars

Maz, ktory z zasady nie chadza na tego typu imprezy zazdrosci
podobno tez chcialby miec taka fotke
coz, moze za rok?