środa, 27 lipca 2011

Mount Lemmon

Mount Lemmon to gora, na ktora jedzie sie z naszego domu jakies 40-50 minut samochodem. Zima mozna tam jezdzic na nartach, a latem ochlodzic sie kiedy "na dole" jest koszmarnie goraco. W polowie drogi koncza sie pomalutku widoczki z kaktusami w tle, pojawiaja sie niesmialo krzaczki, ktore na szczycie gory zamieniaja sie w olbrzymie sosny.
W tym tygodniu bylismy na Mount Lemmon juz dwa razy, a jest dopiero sroda...



Mamo! Buduje most!

"Na dole" nie ma biedronek. Musze sie nacieszyc nimi teraz.

Jestem wysoko! I sie nie boje.

Sam zrobilem stateczki z listkow. Calkiem dobrze plywaja.

Zimna ta woda...Wejsc czy nie wejsc?

Stromo, ale dam rade!

Czemu by nie wytrzec sosu pomidorowego z pizzy w koszulke?

Musze caly czas nadawac; kiedy mam pelno w buzi, gadam rekami.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz