środa, 8 lutego 2012

moje "cos"...

...okazalo sie byc niczym. Rzecz jasna ma jakas swoja lacinska nazwe, ale najwazniejszym dla mnie jest fakt, ze nie trzeba nic z tym znaleziskiem robic oraz, ze niczym mi owo "cos" nie grozi. Za 6 miesiecy znowu mammografia.
W kazda srode pomagam jako wolontariusz w klasie Starszego. Dzieci uczyly sie dzisiaj pisac na i-Padach...
Niby mieszkam tu juz dosc dlugo, niby powinnam byla sie juz przyzwyczaic, niby nie powinnam sie niczemu dziwic. A tu: zonk! Zawsze wykoczy jakis diabel z pudelka, albo i-Pad z szafki w klasie pelnej pieciolatkow. Ustrojstwo zainteresowalo mnie osobiscie, z pewnych wzgledow, nazwijmy je prezentowymi. Poszlam na strone Appla i sprawdzilam: najtanszy model kosztuje 550$. Oni ich maja 26.
Ide spac bo padam na twarz. Postanowilam, ze dzisiaj sie wyspie i chce slowa dotrzymac.

9 komentarzy:

  1. Uff - od razu lepszy nastrój, nieprawdaż?
    Ja bym sobie tej mammo za sześć miesięcy nie robiła, ale ja jestem ja a Ty jesteś Ty :D

    OdpowiedzUsuń
  2. całe szczęście, że to nic groźnego, a badać się trzeba. Co do szkoły, no cóż, pewnie uważają, że umiejętność pisania na
    i-Podach jest dzieciakom niezbedna do zycia :) pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Sylwia, zeby to byly i-Pody! to sa i-PAdy; czasem ten kraj mnie zdumiewa, czasem fascynuje, a czasem przeraza, tak ciut, ciut...

    OdpowiedzUsuń
  4. Odpowiedzi
    1. Ingrid - tak po krótce, moje zdanie reprezentuje dobrze ten artykuł (znalazłam go na chybcika)
      http://paul-louis.suite101.com/are-health-screenings-and-tests-overdone-a181957
      I czterema łapami podpisuję się pod pytaniem - dlaczego wydajemy pieniądze na nowe maszyny do mammo czy CT a nie wydajemy pieniędzy na zapobieganie?

      Usuń
  5. No to tylko się cieszyć. Moje 'coś' okazało się złośliwe ale już się go pozbyłam i mam nadzieję, że nie wróci.
    Zobaczyłam w profilu, że mieszkasz w Tucson i od razu przypomniałam sobie swoją ubiegłoroczną wycieczkę po parkach narodowych USA. Byłam także w Tucson i parku Saguaro. Kaktusy są przepiękne. Ale zobaczyć zdjęcie takiego ośnieżonego - bezcenne.
    Pozdrowienia z mroźnego Krakowa.

    OdpowiedzUsuń
  6. 13stko daj znac jesli sie jeszcze kiedys wybierzesz w moje strony :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Dziękuję. Ale świat taki duży i piękny, że chciałoby się wiele zobaczyć. Dlatego też planuję wyjazd w inne strony. O ile zdrowie oczywiście pozwoli.I opiszę to na blogu na który zapraszam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Co tam dziś gotujesz?
    Pytam tu, bo do mnie zaraz wlezie jakiś głodny i sfrustrowany anonim:D

    OdpowiedzUsuń