środa, 27 kwietnia 2011

mandat

niestety znowu dostalam mandat
wiozlam Starszego z Mlodszym z przedszkola do domu
bez pospiechu, spokojnie (poprzednio zaplacilam za spidowanie)
myslami bylam gdzies daleko
wyjatkowo nikt nikogo nie kopal, plul, szarpal na tylnim siedzeniu
warunki wiec idealne do oddawania sie wlasnym myslom...
no i z tego bujania sie gdzies tam
tu, na ziemi nie zauwazylam znaku STOP
moje przeoczenie spostrzegl natomiast bystry stroz porzadku
jechal za mna chwile, wlaczyl swiatla, musialam wiec zjechac na bok
- mamo, dlaczego sie zatrzymujesz?- zapytal Starszy
- bo jedzie za mna szeryf...
- a co zrobilas zle?
- nie zatrzymalam sie
- i znowu dostaniesz mandat? - zacwierkal Mlodszy
- yhm, tak mysle - westchnelam ciezko otwierajac jednoczesnie okno, bo ten, o ktorym rozmawialismy wlasnie podszedl do mojego samochodu
- czy wie pani, dlaczego pania zatrzymalem? - zapytal mnie z uprzejmym usmiechem
- bo sie nie zatrzymalam, no ale przeciez zwolnilam i nic nie jechalo...
- ten znak mowi, ze ma sie pani zatrzymac, a nie zwolnic - napomnial mnie i wreczyl swistek bedacy mandatem - zycze pani, zeby reszte dnia miala pani lepsza
przynajmniej wie, ze spotkanie z nim do milych nie nalezy pomyslalam sobie z gorycza

a najbardziej przygnebilo mnie to, ze rok temu w podobnych okolicznosciach w tym samym miejscu dostalam mandat za to samo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz