niedziela, 24 kwietnia 2011

zaczynam

Niedziela Wielkanocna
chyba dobry moment na poczatek
***
Starszy, po cichutku, na malutkich lapkach, zakradl sie dzisiaj do mnie wczesnym porankiem i wyszeptal:
byl, mamusiu, byl, przyszedl Zajaczek Wielkanocny
potem wstal Mlodszy i juz nic nie bylo cicho,
bo Mlodszy jak cos robi, to wklada w to calego siebie, cala energie, radosc lub rozpacz
zalezy, czym aktualnie dysponuje
dzisiaj dysponowal entuzjazmem polaczonym z euforyczna radoscia

potem szukalismy jajek na podworku
przy sniadaniu stoczylam ze Starszym bitwe
rozowe wygralo

po sniadaniu pojechalismy do kosciola
tzn. chlopcy + ja
(Maz jest zdeklarowanym i konsekwentnym ateista
od czasu chrztu Mlodszego, jego noga nie postala w kosciele)
jak na ich mozliwosci, zachowywali sie przyzwoicie
czesto odnosze wrazenie,
ze cudze dzieci zachowuja sie o niebo lepiej niz moje
i troche mnie to frustruje

Niedziela Wielkanocna trwa
dzieci z Mezem bawia sie na dworze
ja odpoczywam, jest leniwie i beztrosko
upal 30C
jutro moze pojdziemy poplywac


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz