Maz, Starszy i Mlodszy wyjechali na meska wyprawe. Na cale 4 noce-5 dni. To drugi raz w zyciu chlopcow, kiedy wyjechali tylko z tata. Pierwszy byl zeszloroczny kamping pod namiotem.
Zanim wyjechali mialam mnostwo watpliowsci i obaw. Teraz, kiedy na nic nie mam wplywu, staram sie wierzyc, ze wszystko jest w porzadku.
Wiem, ze wszyscy potrzebujemy takich momentow. Maz chce sie sprawdzic jako tata, pokazac, ze da rade. Chlopcom dobrze zrobi pobyt w meskim swiecie.
A ja... ja poprostu odpoczywam. Czytam, ogladam filmy dlugo w nocy, pozno wstaje, nadrabiam domowe zaleglosci...No i troche tesknie, czekam, az wroca pelni wrazen, opowiedza o przygodach, pokaza skarby i znaleziska.
- Ciesz sie - uslyszalam od kogos - jestes szczesciara, nie kazdy tata chce sam wyjechac z dziecmi.
Wiec sie ciesze. Mam wakacje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz