sobota, 21 lipca 2012

Indiana Jones a hydrologia czyli lekka konwersacja z czterolatkiem przy stole

- Kiedy tatus pojdzie do ziemi? - zgail Mlodszy tonem lekkiej konwersacji.
- ykh...ekhh...- malo sie nie udlawilam pyszna sangria, ktora popijalam.
- Wiesz, kazdy z nas kiedys umrze...- zaczelam ostroznie, albowiem wiem, ze Mlodszy jest mocno zniesmaczony faktem, iz wszyscy jestesmy smiertelni. Nie chcialam sie wiec zapuszczac za daleko w te rejony.
Siedzielismy, Starszy, Mlodszy i ja, w naszej ulubionej meksykanskiej knajpce i umilalismy sobie oczekiwanie na hot dogi czytajac ksiazke "The Dog That Dug for Dinosaurs".
- Nie o to mi chodzi - Mlodszy powiercil niecierpliwe swoja koscista dupcia, ktora usadowiona byla wygodnie na moich kolanach - ja chce wiedziec, KIEDY TATUS POJDZIE DO ZIEMI? Jak Indiana Jones?
- Dlaczego tatus, jak Indana Jones, mialby isc do ziemi?! - nadal bladzilam po omacku. Fakt, ze nie jestem wielbicielka Indiany Jonesa wcale nie poprawial mojej sytuacji.
- No przeciez tatus jest ARCHEOlogiem! - wykrzyknal mocno juz zniecierpliwiony Mlodszy - musi isc do ziemi i walczyc!
- Tatus nie jest ARCHEOlogiem - wydusilam, gdy juz odzyskalam glos - tylko HYDROlogiem.
- To jest przeciez to samo - machnal lekko reka Mlodszy - on musi przeciez isc do ziemi. I walczyc - upieral sie, a ja powoli czulam, ze opadam z sil i argumentow. W duchu tez przeklelam Malzonka, ktory ogladal z nielatami te bzdury.
- Archeolog nie walczy, tylko szuka w ziemi roznych starych przedmiotow, czasem budynkow a nawet calych miast, zeby sie dowiedziec jak setki, tysiace lat temu zyli ludzie - staralam sie, zeby to zabrzmialo przekonujaco i zebysmy mogli wrocic do bezpiecznej lektury o psie, ktory kopal w pszukiwaniu dinozaurow.
- Indiana Jones byl archeologiem i walczyl! - zawolal oburzony Mlodszy - sam widzialem. Na filmie.
- Indiana Jones byl specyficznym archeologiem...
- Mamusiu, a co to znaczy specyficzny - odezwal sie dyszkantem siedzacy dotad cicho Starszy.
W tym momencie na stol wjechaly nasze hot dogi. Krzyzowy ogien pytan, z naglymi zwrotami w konwersacji i zaskakujacymi przeskokami z tematu na temat zostal mi wiec tym razem oszczedzony.

2 komentarze:

  1. Mój dobry znajomy, geolog/hydrolog, wykladający na
    lokalnym U robi się na Indianę Jones. Na wykłady potrafi przyjść w charakterystycznym kapeluszu, w podkładzie muzyczka itd...
    Może Twój M kreuje się przed dziećmi ? ;) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moj hydrolog/geolog (chyba) sie nie robi. Na wyklady ubiera sie starannie (nie moze zrozumiec swich amerykanskich kolegow przychodzacych na uni. w szortach) aczkolwiek na tzw. luzie.
      Kapelusz, owszem, posiada ze wzgledow praktycznych: lekko lysieje na czubku lba i jak nie nalozy to ma popazona skore.

      Usuń