sobota, 3 września 2011

rodzaj szalenstwa

Lubie rosliny. Jednakowoz miejsce, w ktorym teraz mieszkam nie sprzyja mojej pasji. Pustynia nie jest najlepszym miejscem na hobby jakim jest ogrodnictwo, bo sucho, goraco i zwierzeta, ktore chetnie zjedza wszystko co jest zielone i nie ma kolcow...Male dzieci, ze swoimi niespokojnymi, ciekawskimi lapkami tez skutecznie studzily moj zapal.
Pragnienie posiadania wlasnych roslinek usnelo na czas jakis, chyba jednak nie bardzo glebokim snem. Byla to raczej drzemka, bo na widok pewnej slicznej roslinki poderwalo sie na rowne nogi z okrzykiem: kup, no kup, zobacz jaka sliczna i do tego wcale nie jest droga! Kupilam...
Potem juz bylo tylko gorzej. Przeciez sliczna roslinka nie moze prezentowac swych nadzwyczajnych wdziekow w byle jakiej, plastikowej doniczce, prawda? Odwiedzilam ogrodnictwo, ktore mamy po sasiedzku zaledwie o 2 minuty jazdy samochodem, albo 25 minut spacerem. Maja tam przesliczne, recznie malowane, prawie lokalnie, wykonane, doniczki...Doniczki sa z Meksyku, przejscie graniczne w Nogales 80 km od Tucson. Wolno mi wiec chyba uznac, ze sa lokalne, czyz nie?
W ogrodnictwie nabylam dwie doniczki, no i kwiatek. Potem juz poszlo lawinowo. Po trzech dniach mam piec roslinek, w tym hibiscus, o ktorym marzylam od dawna. Powinien stac na ganku, przed drzwiami frontowymi, ale boje sie, ze mi go javeliny zjedza...
Wydalam majatek przede wszystkim na doniczki. Maz patrzy na mnie bardzo przeciagle, ale nic nie mowi. Chyba czeka, az mi obled minie. A ja mam jeszcze w planach ogrodzic kawalek ziemi przy domu, przywiezc ziemi z ogrodnictwa, najac kogos do przekopania i zalozyc kwietnik pod oknem.


przyczyna calego zamieszania

uroczy golabek, do ktorego niezbedny byl kwiatek

moje ukwiecone okno kuchenne

no i na zakonczenie hibiscus

3 komentarze:

  1. Ślicznie! Kwiaty wnoszą do domu radość !Ja właśnie podlałam moje róże , bo tez dziś ciepło,Nie rezygnuj, załóż swój mały ogródek kwiatowy,,,fajne zajęcie,,,a jeszcze milej posiedzieć wśród kwiatów. Musisz przyznać, że taras Li inspiruje, prawda? Pozdrawiam weekendowo!

    OdpowiedzUsuń
  2. inspiruje, aczkolwiek nie mam szans na osiagniecie chocby polowy jej sukcesu :)
    ani klimat ani zwierzeta nie sprzyjaja;
    w naiwnosci swojej Maz na wiosne posadzil sliwke, nektarynke i szczotke butelkowa: najpierw listki zostaly objedzone przez javeliny, a jak tylko odbily, to wszystko uschlo podczas naszego dwutygodniowego wyjazdu mimo automatycznego podlewania

    OdpowiedzUsuń
  3. Doniczki i kwiatki przepiekne! Bardzo podobne do moich, ktore dzwigalam na wlasnym grzbiecie (w plecaku) wracajac z Meksyku przez Waszyngton do domu. Oj ciezkie byly! Ale dojechaly! Podobnie jak te z Portugalii i te z Japonii! Rozumiem Cie doskonale. Hoduj! POzdrawiam. KASIA

    OdpowiedzUsuń