niedziela, 18 września 2011

wzruszenie

- Nie dotykaj! Nie dotykaj mojej glowy w tym miejscu! - wrzasnal Mlodszy podczas wieczornej toalety.
- Boli? - zapytalam zwiezle.
- Boli! Mam tam ogromniastego guza! - rozwinal sie Mlodszy - Spadlem z liny na okrecie i walnalem glowa o podloge...
- I nic mi nie powiedziales? - dociekalam delikatnie badajac tyl lepetyny. Faktyczne byl. Guz. Wielkosci kasztana.
- No wiesz, takie rzeczy sie zdarzaja kiedy sie jest piratem - stwierdzil nonszalancko - bylem na linie. Walczylismy. I spadlem.
- Ale Kajtus mi pomasowal - dorzucil po chwili - i powiedzial, ze to sie zdarza.

No i to mnie tak wzruszylo. Bardzo chcialabym, zeby kiedys, w przyszlosci, kiedy beda juz doroslymi facetami, byli sobie bliscy. Zeby byli przyjaciolmi. Zeby sie wspierali w potrzebie. I razem cieszyli sukcesami. Zeby mogli na siebie nawzajem liczyc. Zeby potrafili sobie nawzajem wybaczac. Zeby sie kochali.
To bardzo trudne tak wychowac rodzenstwo. Na razie konkuruja. Walcza o uwage i milosc. Staramy sie tego nie podsycac, nie porownywac. Mowimy: popatrz swietnie to zrobiles! Na pytanie: lepiej niz on? odpowiadamy: nie lepiej. Inaczej. Tak dobrze jak tylko ty potrafisz to zrobic. Twoj brat robi to po swojemu.
Chcemy, zeby mogli poznac siebie, swoje mozliwosci. By odkryli to, co ich interesuje, w czym beda kiedys dobrzy, co sprawi im radosc. Ale kazdy z osobna, nie w odniesieniu do brata.



1 komentarz: