Poplynelismy lodka. Wszystko bylo dobrze (ze mna) tak dlugo, jak lodz prula rowno przed siebie. Pomiary Meza wymagaly jednak, zeby wylaczyc silnik i dryfowac w odleglosci mniej wiecej jednej mili od brzegu. Dziesiec minut bujania sie na fali zupelnie wystarczylo, zeby moj zoladek sie zbuntowal. Znalazlam wiec pod pokladem zaciszna koje i tam przelezalam z zamknietymi oczami dwie godziny pomiarow.
Po jakims czasie mojego lezenia w drzwiach pojawil sie Mlodszy radosny jak szczygielek i podekscytowany do granic swoich czteroletnich mozliwosci.
- Co to znaczy rzygac? - rzucil tonem lekkiej konwersacji
- Nie mowi sie rzygac, bo to nieladnie - uchylilam z wysilkiem jedna powieke, ale poniewaz moj zoladek natychmiast ruszyl w kierunku przelyku, czym predzej ja zamknelam.
- A jak sie mowi? - Mlodszy, jak zwykle, byl dociekliwy.
- Wymiotowac - wydusilam slabo.
- Rzygac i wymiotowac znaczy to samo, tak? - informowal sie w dalszym ciagu Mlodszy
- Yhmm - bardzo chcialam, zeby juz sobie poszedl - ale wymiotowac brzmi bardziej elegancko.
- No dobrze, ale co to znaczy - drazyl niestrudzenie.
- Wiesz przeciez, oddawac to co sie, zjadlo - czulam, ze zoladek rozpoczyna znowu swoje harce.
- Z zoladka - Mlodszy wyraznie delektowal sie przedmiotem naszej konwersacji.
- Yhmm - wydusilam - mozesz juz mnie zostawic?
- A tatus powiedzial, ze ty chyba bedziesz rzygac - rzucil na odchodnem.
- Nie mowi sie rzygac tylko wymiotowac - jeknelam i nakrylam glowe kocem.
Widzielismy wieloryby. Sa wspaniale. Cudne. Czasem mysle sobie jak wspaniale dziecinstwo maja Mlodszy ze Starszym. W ciagu czterech - pieciu lat swojego zycia widzieli tak wiele pieknych miejsc i rzeczy. A najbardziej fascynuje mnie, ze przyjmuja urode i roznorodnosc swiata jako najbardziej oczywista i naturalna.
Mlodzszy jak zwykle gada, rowniez rekami... |
pan opowiada o lowieniu ryb, chlopcy sluchaja. |
widoki przez okno oraz resztki sniadania, ktorego tylko ja nie jadlam. |
Starszy pierwszy raz w zyciu snorkowal. |
Maz tez snorkowal, choc nie pierwszy raz w zyciu. |
Ale Wam fajnie, tzn. im troszke fajniej niz Tobie, ale ogolnie cudownie jest. I masz racje - dzieciaki swiat zwidzaja od urodzenia w chwili kiedy my zaczelismy jako dorosli...(mowie o sobie).
OdpowiedzUsuńAniu, moge dokladnie to samo powiedziec o sobie. Pierwszy raz wyjechalam za granice Polski kiedy mialam 16 lat...
OdpowiedzUsuń