sobota, 6 sierpnia 2011

dojechalismy

Dojechalismy, a wlasciwie dolecielismy, i powoli dochodzimy do siebie.
Do Kony na Big Island of Hawaii lecielismy z Phoenix, do ktorego jedzie sie z Tucson ok. 2 godziny. Oczywiscie mozna tez leciec z Tucson, ale trzeba sie przesiac w Phoenix. Roznica w cenie biletu wynosi jednak 200$, co przy naszych 4 biletach daje 800$. Gra jest warta swieczki a raczej nasza jazda tych pieniedzy.
Jechalismy dwoma samochodami. W jednym Starszy, Mlodszy, wspolpracownik Meza: nieoceniony Chris, ja i bagaze.
W drugim Maz oraz jego sprzet...
Poparkowalismy samochody, nadalismy bagaze, przeszlismy wszelkie mozliwe kontrole, samolot byl na czas, Starszy i Mlodszy dali nam i pozostalym wspolpasazerom jakos przetrwac te podroz. W tym momencie sle gorace podziekowania dla wynalazcy przenosnego odtwarzacza DVD: czlowieku jestes cudowny! jestes wielki, madry  i napewno bardzo przystojny/a! uratowales mi zycie! moje dzieci przez 6 godzin gapily sie maslanymi oczami na swojego ukochanego Scooby-Doo! dziekuje!
Podroz trwala 6,5 godziny. Dotarlismy. Z ulga wysiadlam, bo bardzo nie lubie byc w powietrzu. Maz i Chris pognali wynajac samochody. Ja ze Starszym i Mlodszym, ktorzy wcale nie byli skorzy do wspolpracy, zdjelam z tasmy i dotachalam na parking: 3 walizy, 1 plecak, 2 krzeselka samochodowe oraz niezliczona ilosc bagazu podrecznego.
Po godzinie pojawili sie Maz z Chrisem. Maz z duma oznajmil mi przekazujac kluczyki:
- Popatrz! wynajalem dla ciebie Nissana X-Terre.
Chris na boku szepnal mi na ucho:
- 10 minut zastanawial sie nad kolorem...W koncu mu powiedzialem, ze to przeciez tylko samochod.
I za to wlasnie bardzo lubie Chrisa. Myslimy podobnie. Ja, gdyby to tylko bylo mozliwe, najchetniej jezdzialbym na rowerze, tak jak robilam to w swoim ukochanym Toruniu przez 20 lat.
Zapakowalismy wiec bagaze, krzeselka z dziecmi i mnie do samochodu. KIedy juz, juz chcialam odpalic samochod zza plecow dobiego mnie pytanie Starszego, rzucone zatroskanym tonem:
- Jestes pewna, ze powinnas jezdzic tym samochodem?
- A jaka masz synu inna propozycje? - zapytalam silac sie na spokoj. Za 12 lat bedzie chcial mi zabrac kluczyki - pomyslalam.
Nic. W odpowiedzi glucha cisza.
Ruszylismy wiec. Maz z Chrisem odbierac dalsza czesc sprzetu z Cargo, a ja z chlopakami kupic cos do jedzenia i do domu.

2 komentarze:

  1. Mila wiadomość , że masz tam dostęp do netu!Popatrzyłam , gdzie jesteś :))) ja oddaję się wszystkim rozkoszom SPA w Kołobrzegu, żeby zebrać siły na rok pracy... no i mieć motywację, bo na to trzeba zarobić :))) Dlaczego starszy miał obiekcje, co do Twej jazdy samochodem? że ten Nissan za duży? Nissany są fajne, nasz to X-trail, mniejszy chyba , chociaż tez jak dla mnie za duży Życzę Wam pięknych, niezapomnianych wakacji! Basia ( Jak teraz pojadę powłóczyć się po Toruniu, a tak czasami mnie nachodzi, to zjem piernika z myślą o Tobie!) B.

    OdpowiedzUsuń
  2. Starszy czasem zaskakuje mnie takimi pytaniami; chyba chodzilo mu o to ze ten samochod jest wielkim, zrobionym na Ameryke SUV a my na codzien jezdzimy zwyklym sedanem;
    wychodzi z niego maly meski szowinista, ktory mysli, ze kobieta nie da rady :)

    OdpowiedzUsuń