niedziela, 30 października 2011

choroby, refleksje oraz pare zdjec

Najpierw rozchorowal sie Starszy.
Wysoka temperatura i inne pokrewne temu atrakcje.
Zakonczyl po trzech dniach.
Mlodszy solidarnie rozpoczal swoja runde rowno tydzien po braciszku.
Wracam do domu w srode po odwiezieniu Starszego do szkoly. Mlodszy lezy na sofie w salonie nakryty grubasna koldra i patrzy szklanym wzrokiem w jeden punkt. Maz cos czyta i wyraznie delektuje sie cisza i spokojem.
Wiedziona intuicja oraz przyswojona w ciagu szesciu lat bycia matka wiedza siegam po termometr. Mlodszy ma 39,3C. Dostaje Ibuprofen oraz mokre, chlodne oklady na glowe, karczek i nozki. Sciagam z niego jedna warstwe ubrania i zabieram koldre. Mlodszy drze sie niemilosiernie, bo zimne oklady przy goraczce, wiadomo, nic milego.
Maz patrzy ze zgroza na moje poczynania:
- Przeciez ja go przykrylem, bo sie skarzyl, ze mu zimno. Nawet okno zamknalem!
- Mezu, jesli twoje, zazwyczaj bardzo zywe dziecko, kladzie sie na sofe, lezy jak denat i narzeka na zimno to nalezy zmierzyc mu temperature. Po stwierdzeniu goraczki podajemy delikwentowi srodki przeciwgoraczkowe, rozbieramy, nie przykrywamy i schladzamy!
Nie wiem, czy przyswoil. Nie wiem, czy zapamietal.
Wiem natomiast, ze swoje marzenie o samotnej podrozy do Polski moge na razie tylko marzyc.
No i czasem przecieram oczy, patrze z niedowierzaniem. Przeciez wyszlam za maz za czlowieka wyedukowanego, z jakas tam wiedza ogolna o swiecie, zdrowiu, chorobach i paru jeszcze innych rzeczach. Moze ta wiedza jest, hmmm, zbyt ogolna? Nie moge, wszak, Meza posadzic o brak zainteresowania tudziez dzialania. Pomogl dziecku, a jakze! Przeciez je nakryl kolderka i zamknal okno...

***

A w piatek rano w szkole Starszego paradowali przebierancy.

przyszly banany

strazacy, spidermany, ksiezniczki

pszczolka? osa? hmmm

rudowlosa syrenka :)

Starszy jako rycerz nieznajacy strachu

jeszcze jedna krolewna

nauczycielka jako dobra wrozka

albo jako wiedzma


powrot przebierancow do klas


3 komentarze:

  1. Piękna parada!A u nas w szkolach dlugi weekend , cudna ciepla zlota jesień i odwiedzanie cmentarzy...

    OdpowiedzUsuń
  2. A propos niemożności wyjazdu...
    też tak myślałam, aż wreszcie wyjechałam...na całe 10 dni! To już wiele lat temu było, bo moje małe są już całkiem duże.
    Bałam się strasznie, wyjechałam z bezdzietną koleżanką, która za nic nie mogła zrozumieć moich wieczornych ucieczek z klasztoru (to długa historia) do budki telefonicznej w celu sprawdzenia, czy moi najbliźsi jeszcze po tym padole chodzą.
    Najgorsza rzecz, ktora zaszła w czasie mojej nieobecnoci? Mąż zakupił nintendo, chyba bardzo, ale to bardzo potrzebował wtedy spokoju. A jesteśmy rodziną, ktora sprzętu do gier miała nie posiadać....
    Pozdrawiam serdecznie z Utah. Nie mogę uwierzyć, że u Was ciągle tak ciepło...

    OdpowiedzUsuń
  3. Bylo cieplo. Wczoraj padal deszcz i bylo 54F. Dzisiaj swiecilo slonce, wiec sie ocieplilo do 65F. Podobno pod koniec tygodnia ma byc 70F, czyli normalna tucsonska temperatura na jesien-zime.
    Aniu, ja wyjade. Musze tylko do tego dojrzec emocjonalnie :).

    OdpowiedzUsuń